W 2016 roku Fundacja Gdzie ogłosiła Ogólnopolski Akademicki Konkurs Historyczny “Rotmistrz Pilecki Bohater Niezwyciężony”, którego celem było upowszechnianie wiedzy o Rotmistrzu i żołnierzach Wojska Polskiego oraz członkach polskiego podziemia niepodległościowego, a przy tym kształtowanie postaw patriotycznych i, wspólnotowych. Projekt koordynowała Małgorzata Kupiszewska.
Pod patronatem Prezydenta Andrzeja Dudy raport Rotmistrza został przetłumaczony na język angielski, powstały również audiobooki w obu wersjach językowych, które dostępne są na YouTube.
Projekt finansowały: Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Obrony Narodowej, Powszechny Zakład Ubezpieczeń PKO oraz Narodowe Centrum Kultury. Przy wsparciu tak poważnych instytucji państwowych obie wersje, polska i angielska, w bardzo atrakcyjnym wydaniu pojawiły się zaledwie w ilości pięciu tysięcy egzemplarzy.
Biorąc pod uwagę wielką kampanię promocyjną książki “The Volunteer” Jacka Fairweather w roku 2019, w której czynny udział brały polskie placówki dyplomatyczne zasmuca, a zarazem niepokoi “wstydliwe” podejście polskich władz do promowania naszej historii za granicą przez rodzime fundacje.
Fundacja Gdzie z projektem “Rotmistrz Pilecki Bohater Niezwyciężony” odeszła w zapomnienie pozostawiając po sobie jedynie nikłe ślady w internecie. Najwyraźniej zabrakło funduszy do dalszego prowadzenie i promowania dedykowanej witryny projektu rtmpilecki.com.pl. Prawdopodobnie domena została utracona i przejęta przez kogoś dla kogo stała się jedynie miejscem do promowania depilacji laserowej (sic!). WSTYD!
Przemilczanie postaci Rotmistrza w okresie PRL powiązanego wszak z 2. Korpusem Polskim i gen. Andersem, wielkich wrogów komunistycznych władz, nie dziwi. Nie lepiej było tuż po 1989 roku choć i to można zrozumieć na początku przekształceń ustrojowych w Polsce.
Ostatnie lata pozwoliły na częściowe wyciągnięcie z cienia wielu zapomnianych postaci z okresu II wojny światowej, naszych bohaterów, którzy bardzo często mieli ogromny wpływ na jej przebieg. Bohaterów, odważnych ludzi, którym odebrano pamięć i uznanie nie tylko w komunistycznej Polsce, ale i po obu stronach Atlantyku w krajach tzw. wolnego świata. To uświadamia nam wszystkim, że polskiej historii nie możemy wyłącznie promować lecz musimy o nią nieustannie walczyć. Co bardziej jeszcze zasmuca to fakt, że walka ta musi się toczyć przede wszystkim w Polsce zanim możemy zacząć nawet myśleć o większej ofensywie.
Fala ataków jaka zalała Polskę zarówno w kraju jak i na arenie międzynarodowej od chwili pojawienia się projektu nowelizacji Ustawy IPN wskazują wyraźnie, że nasza państwowość, a co za tym idzie nasza niepodległość, dla wielu jest przedmiotem nieskrywanej niechęci, wręcz wrogości. Już nie tylko środowiska żydowskie i oficjalnie państwo Izrael włączyły się w nagonkę, wtórowały całej tej histerii również poważne międzynarodowe media. Do ataków dołączyła i sama Rosja z absurdalnie powielonymi zarzutami wrodzonego polskiego antysemityzmu, co więcej, zarzucając nam wywołanie II wojny światowej, w konsekwencji usiłując dokonać “korekty” historii.
By tego było mało, rozpoczęła się wzmożona nagonka wewnątrz Polski praktycznie z każdej strony. Od niebywale głupiej, a zarazem podłej opozycji po polskojęzyczne ośrodki medialne i środowiska akademicko-naukowe. Co najbardziej bulwersuje to zaangażowanie wielu organizacji oraz indywidualnych osób, które finansuje budżet państwa. Obrzydliwe ataki ze strony takich osób jak Michał Bilewicz, Barbara Engelking czy Piotr Cywiński stały się chlebem powszednim ich działalności odbijając się szerokim echem poza granicami kraju przy wtórze oszczerczych wywiadów i publikacji Jana Grabowskiego i Jana Grossa.
Wyjątkowo podłym wydarzeniem była konferencja w Paryżu zatytułowana “Nowa polska szkoła historii Zagłady”, która odbyła się 21-22 lutego 2019 roku. Co najbardziej gorszy, to zaangażowanie PAN w osobie prof. Jacka Leociaka, którego zachowanie podczas konferencji i słowa – “Polacy chcą wykopywać z grobów kości Żydów i wrzucać tam kamienie” – były wyjątkowo odrażające. Nie obyło się również bez bezczelnych kłamstw i oskarżeń ze strony Jana Grossa, gościa konferencji; powiedział on, że “Polacy na wsiach zabili więcej Żydów, niż Niemcy w obozach koncentracyjnych i zagłady.” Wiele z tych podłości opłacane były i w dalszym ciągu są z kieszeni polskiego podatnika…
Dopóki nasi rządzący nie podejmą asertywnych i konsekwentnych działań w obronie naszej historii i naszej tożsamości narodowej, wprzęgając w to ważne instytucje państwowe, dopóty będziemy tańczyć nasz chocholi taniec. Takie próby co prawda pojawiły się, ale niestety wszystkie kończyły się szybką rejteradą, a to skutkowało jedynie kakofonią drwin i szyderstw z wielu stron obnażając słabość, wręcz bezradność państwa polskiego.
Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. Stanisław Staszic
Wśród młodego pokolenia Polaków niewątpliwie daje się zauważyć wzrastające zainteresowanie naszą historią, szczególnie tą sponiewieraną przez lata dominacji sowieckiej. Wydaje się to jednak kroplą w morzu potrzeb, chociaż z drugiej strony można to lekko optymistycznie traktować jako zaczyn do kształtowania patriotycznych postaw.
Z całą pewnością nie będzie to prostym przedsięwzięciem zważywszy jak bardzo system edukacji w kulturze zachodniej zdominowany został przez środowiska o nastawieniu skrajnie liberalnym oraz lewicowym. Mission: Impossible?
Tu wszystko znikło bez śladu. Staliśmy się tylko nagą wartością. Tyle człowiek mógł i znaczył, ile był wart… Rotmistrz Witold Pilecki
Czy te przejmujące słowa w raporcie Rotmistrza nie są per analogiam polskiej rzeczywistości w odniesieniu do wiedzy i rozumienia naszej historii przez nas samych oraz za granicą? Czy nie staliśmy się tylko “nagą wartością”, którą właśnie wielu tak rozumie, a co niektórzy wręcz do tego dążą?
Pewne jaskółki dobrej nowiny jednak pojawiły się. Przykładem niech będą tu uznanie wkładu polskich kryptologów w złamanie kodu Enigmy czy polskich lotników z Dywizjonu 303. Jednak to ile jesteśmy i powinniśmy być warci dla nas samych oraz świata w naszym wkładzie w przebieg II wojny światowej zależy od działań rządu i instytucji państwa w ścisłej kooperacji z oddolnymi organizacjami i fundacjami, które w obecnej chwili najwyraźniej nie mogą liczyć na oczywiste wsparcie od strony organizacyjnej i finansowej.