Michał Maj, młody przewodnik z Trójmiasta i sinolog napisał artykuł o niesprawiedliwości, która dotknęła go i jego rodzinę. Postanowił się podzielić z portalem wbijamszpile.pl historią, która ukazuje, jak polski system prawny może niesłusznie karać tych, którzy stają w obronie bezbronnych – narażonych na przemoc domową.
Moi drodzy,
Jako sinolog i wieloletni przewodnik turystyczny, w ślad za wpisem Ewy Jaroszyńskiej z 4 lipca 2024 r. informuję, że to ja zostałem skazany przez Sąd Okręgowy w Gdańsku prawomocnym (!) wyrokiem na ograniczenie wolności poprzez wykonywanie przez pół roku prac społecznych za to, że ZGŁASZAŁEM BICIE DZIECI.
Zgłaszałem nieprawidłowości u moich nowych sąsiadów, tj. niedopełnienie obowiązków opiekuńczo-wychowawczych, bicie dzieci, huczne, pijackie imprezy, groźby, zniszczenie mojego mienia, znęcanie się nad zwierzęciem. Dodatkowo na osiedlu mówiono, że sąsiedzi handlują narkotykami.
Kara za zgłaszanie przemocy
Ja i moja rodzina zgłaszaliśmy sprawę, m.in. na:
Policję – Policjant prowadzący sprawę miał postępowanie dyscyplinarne za bezczynność w związku z moim zgłoszeniem. Następnie Policjant w ramach vendetty oddał w trybie nakazowym mnie i moją Mamę do Sądu gdzie zapadł wyrok, w którym SSR w Gdańsku stwierdziła, że „BICIE DZIECI Z ZASADY NIE WYTWARZA DŹWIĘKÓW”. Tak! to jest cytat z wyroku! Wyrok nie ostał się, a Sędzia przeszła w stan spoczynku.
Do Sądu Rodzinnego – kurator sądowa w swoim raporcie przyznała, że nigdy nie była u sąsiadów w domu, nie widziała dzieci, rozmawiała tylko z sąsiadką, która powiedziała, że nikogo nie wpuści do domu. Kurator bazowała tylko na raporcie MOPR i stwierdziła, że moje zgłoszenia wskazują na POWAŻNE ZABURZENIA.
Instytucje głuche na zgłaszanie przemocy
Żadna z w/w instytucji nie podjęła jakichkolwiek działań mających na celu weryfikację sytuacji rodziny moich nowych sąsiadów, a od razu te instytucje podjęły atak wymierzony w moją rodzinę.
O IRONIO, w zeszłym roku nasze podejrzenia dot. zaniedbań się potwierdziły, bo okazało się, że syn sąsiadów – dokładnie ten, którego bicie zgłaszaliśmy, za NARKOMANIĘ i prawdopodobnie za dilerkę trafił do Ośrodka Leczenia Uzależnień MONAR w Ozorkowie, z którego w trakcie pobytu uciekł. Pobyt syna w Ośrodku był ukrywany przez sąsiadów i dowiedziałem się o nim z portalu trojmiasto.pl, gdyż po ucieczce z Ośrodka szukała go Policja w całym kraju.
Wniosek o uniewinnienie
Prokuratura Gdańsk-Oliwa w Gdańsku wniosła apelację od wyroku I instancji i wnosiła o uniewinnienie mnie argumentując apelację tym, że wszystkie zdarzenia i przestępstwa, które zgłaszałem miały miejsce i nie można skazywać kogoś tylko dlatego, że wielokrotnie informował służby o nieprawidłowościach, bo wykluczałoby to w zasadzie prawo obywatela do zawiadamiania jakichkolwiek służb. Dodatkowo w wyroku Sądu stwierdzono, że wszystkie moje działania były legalne!
Michał Maj: lepiej się wyprowadźcie
Lex Kamilek? Wolne żarty!
Chcecie zgłosić przemoc? Nie radzę! Skończycie jak ja.
Macie sąsiadów przejawiających patologiczne zachowania, chcecie mieć spokój we własnym domu albo chcecie pomóc małoletnim? Lepiej się wyprowadźcie.
Sprawa jest skandaliczna. Wyrok godzi w podstawowe prawa obywatelskie i jest antyludzki. De facto pozbawia mnie prawa do użytkowania własnej nieruchomości i zgłaszania jakichkolwiek nieprawidłowości. Jestem zaszczuty przez Policję i polskie sądownictwo. Polska i polskie sądy tresują ludzi w znieczulicy.
Proszę wszystkich, którzy mogą o nagłośnienie temu. Rozsyłajcie ten wpis żeby zainteresować tematem jak największą ilość osób – dziennikarzy, posłów, fundacje itp. Ja już sprawę zgłosiłem do Rzecznika Praw Obywatelskich i Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Ja się nie poddam i nie zamierzam wykonywać prac społecznych za zgłaszanie bicia dzieci.
Moją Mamę wciąż ciągają po sądach i zapewne zaraz również zostanie skazana. Niezależnie od sympatii czy antypatii – ta sprawa dotyczy nas wszystkich – przewodników, pilotów, nauczycieli, zwykłych obywateli, którzy walczą o swoje prawa i są, po prostu, normalnymi ludźmi.