woj. podlaskie

Donosicielstwo czy spełnienie obywatelskiego obowiązku?

Na stronie Urzędu Wojewódzkiego kilkanaście dni temu ukazało się wystąpienie pokontrolne Wojewody Podkarpackiego w sprawie nieprawidłowości przy realizacji przebudowy drogi Krościenko-Stebnik sfinansowanej przy dużym współudziale dotacji z budżetu państwa. Konsekwencją tych nieprawidłowości jest konieczność zwrotu dotacji przez gminę Ustrzyki Dolne do budżetu państwa w kwocie około 2 mln złotych wraz z odsetkami. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że kontrolę inwestycji przeprowadzono w wyniku zawiadomienia (donosu?) Wojewody Podkarpackiego o „istotnym naruszeniu prawa w związku z realizacją przez Gminę Ustrzyki Dolne inwestycji pod nazwą Przebudowa drogi gminnej Nr 119250R Krościenko-Stebnik w km 2+650-6+615”.

Do pisma z dnia 20 lutego 2019 roku dołączona została dokumentacja fotograficzna z której wynikało, że prace objęte umową dotacyjną nie zostały zrealizowane w całości. Z informacji krążących po Ustrzykach Dolnych wynika, że pismo nie było podpisane. Oprócz tego pisma prawdopodobnie ten sam autor wystosował do Urzędu Wojewódzkiego jeszcze dwa zawiadomienia z 8 marca 2019r. i 18 marca 2019r. Analizując sprawę z punktu czysto prawnego możemy krótko skwitować, że jakiś mocno wkurzony mieszkaniec gminy Ustrzyki Dolne zobaczył, że remontowano drogę Krościenko – Stebnik i nie zrobiono tego należycie więc zawiadomił o nieprawidłowościach odpowiednie służby wojewody. Można by było powiedzieć, że człowiek ów spełnił swój obywatelski obowiązek i zachował się tak jak należy, gdyby nie jedno małe „ale”.

Droga Krościenko-Stebnik na przebudowywanym odcinku w okresie zimowym jest drogą słabo uczęszczaną a jej głównym użytkownikiem są Lasy Państwowe. Ponieważ droga ta nadal nie umożliwia połączenia Bandrowa z Krościenkiem w związku z tym, jako droga gminna odśnieżana jest rzadko i do jazdy rekreacyjnej zimą raczej się nie nadawała, co osobiście kilka razy doświadczyłam. W związku z tym autor pisma do Wojewody zadał sobie wiele trudu, aby sprawdzić stan drogi, porobić zdjęcia oraz musiał doskonale orientować się w zakresie robót realizowanych z dotacji. Teraz trzeba sobie zadać pytanie, ile przeciętnych mieszkańców gminy ma taką wiedzę oraz świadomość tego, kogo i kiedy należy zawiadomić o nieprawidłowościach. Na pewno takich ludzi nie ma zbyt wiele i raczej wywodzą się oni z obecnych lub byłych urzędników samorządowych lub osób z nimi związanych. Idąc takim tokiem rozumowania można domniemywać, że osoba, która zawiadomiła Wojewodę o nieprawidłowościach na opisywanej drodze miała także pełną świadomość, że gmina Ustrzyki Dolne będzie musiała zwrócić z tego powodu dotację wraz z odsetkami.

Zastanówmy się przez chwilę nad tym jakie motywy kierowały osobą piszącą zawiadomienie do Wojewody. Mam wrażenie czytając wystąpienie pokontrolne, że ktoś za wszelką cenę chciał, aby gmina Ustrzyki Dolne zwróciła dotację a osoby odpowiedzialne za nadzór nad inwestycją poniosły sankcje służbowe i karne. Głównym winowajcą z racji stanowiska będzie burmistrz za brak stosownego nadzoru, członkowie komisji odbioru końcowego oraz inspektor nadzoru inwestorskiego. Z ustawy z dnia 17 grudnia 2004 r. o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych wynika, że w związku z nieprawidłowościami stwierdzonymi przez Wojewodę naruszono dyscyplinę finansów publicznych dwukrotnie: nieprawidłowo wykorzystano dotację, dopuszczono się działań skutkujących zapłatą odsetek karnych. Oprócz tego osoby biorące udział w odbiorze drogi mogą mieć postawione zarzuty poświadczenia nieprawdy, jeżeli by się potwierdziły w dalszym postępowaniu ustalenia sformułowane przez Wojewodę.

Wymienione sankcje dotyczą sytuacji, gdy zarzuty zostaną potwierdzone w dalszym postępowaniu, a że będzie ono dalej trwało to wynika z odpowiedzi, którą uzyskałam od burmistrza Bartosza Romowicza. Na moje pytanie zadane Burmistrzowi Ustrzyk Dolnych czy gmina Ustrzyki Dolne zwróci dotację i w jakim terminie, otrzymałam odpowiedź, że na dziś sprawa jest w toku i dopóki nie zostanie ukończona nie ma mowy o zwrocie dotacji. Burmistrz poinformował naszą redakcję, że nie zgadza się z ustaleniami Wojewody zawartymi w wystąpieniu pokontrolnym i z tego też powodu nie widzi podstaw do zwrotu dotacji o czym pisemnie zawiadomił Panią Wojewodę.

Wróćmy zatem do pytania postawionego w tytule, gdzie jest granica pomiędzy zwykłym donosicielstwem a spełnieniem obowiązku obywatelskiego, czyli zawiadomieniem odpowiednich służb czy organów o prawdopodobieństwie popełnienia przestępstwa lub wykroczenia. W państwie prawa każdy jego obywatel po powzięciu informacji o jego łamaniu ma obowiązek poinformować odpowiednie instytucje o tym fakcie. W państwie prawa wszelkie akty prawne mają być logiczne, zwięzłe i nie pozwalające na dowolną interpretację. W państwie prawa także przepisy prawne mają być przyjazne dla obywatela i działające na jego korzyść, a jednocześnie prawo ma być egzekwowane. Niestety jest to tylko teoria a w naszej polskiej rzeczywistości w dodatku utopia.

Co w zamian tego mamy w naszym kraju, moc niespójnych i niezrozumiałych przepisów, często napisanych wbrew zdrowemu rozsądkowi, które co gorsza trwają, trwają i trwają i obrastają coraz bardziej kuriozalnymi wyrokami sądowymi. Mamy też społeczeństwo, które po doświadczeniach z czasów komuny, okupacji i zaborów wręcz nienawidzi wszelkiego rodzaju donosicielstwo bez względu na powód. Jako naród nie tolerujemy ludzi, którzy nieraz w dobrej wierze próbowali informować o łamaniu prawa i chyba długo jeszcze tej awersji nie pozbędziemy się. Zastanówmy się na przykładzie budowy drogi Krościenko-Stebnik z czym mieliśmy do czynienia. Czy osoba, która poinformowała służby wojewody o nieprawidłowościach przy budowie tej drogi spełniła obywatelski obowiązek czy uprzejmie doniosła. Odpowiedź nie jest ani łatwa, ani jednoznaczna, ponieważ dotyka dwóch sfer: praworządności oraz współżycia społecznego.

Sprawę praworządności, obowiązku stosowania przepisów prawa oraz ich egzekwowania nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie kwestionował. Według starej rzymskiej zasady: dura lex, sed lex (twarde prawo, ale prawo) prawa powinniśmy zawsze przestrzegać bez względu na to jakie surowe kary i obowiązki na nas nakłada. W świetle tej rzymskiej maksymy postępowanie osoby, która poinformowała Wojewodę o nieprawidłowościach przy przebudowie drogi powinno być ze wszech miar chwalebne, ponieważ spełniła ona swój obywatelski obowiązek. Nie ważne przy tym są intencje jakimi ona się kierowała, nieważne jest to, że najbardziej ucierpią mieszkańcy gminy. Ważne jest, że prawo zadziałało i jest egzekwowane.

Zupełnie inaczej wygląda sprawa drogi, gdy będziemy ją rozpatrywać z punktu widzenia mieszkańca gminy. Co otrzymuje przeciętny obywatel gminy z faktu poinformowania wojewody o nieprawidłowościach? Otóż poza tzw. moralnym zwycięstwem to ma tylko straty. Zwrócona dotacja do budżetu państwa w kwocie 2 mln złotych spowoduje o tyle uszczuplenie wydatków inwestycyjnych w budżecie gminy. Ponieważ wydatki bieżące są nie do ruszenia, to jedynym wyjściem z sytuacji jest zmniejszenie wydatków na przebudowę dróg, budynków użyteczności publicznej czy remontów. Kto na tym straci? Oczywiście mieszkańcy.

W czasie mojej samorządowej pracy wiele razy się zdarzało, że pod koniec roku jakaś gmina czy powiat dostały pieniądze, które należało wykorzystać do końca roku budżetowego. Przepisy dotyczące wydatkowania przekazanych dotacji do 31 grudnia niejednokrotnie zmuszały samorządowych włodarzy do ryzykownych posunięć podobnych jak w gminie Ustrzyki Dolne. Gmina czy powiat, gdy nie do końca zrealizowały zakres planowanych zadań ze względu np. na warunki atmosferyczne (bo w październiku spadł śnieg i nie zszedł aż do wiosny) przyjmowała faktury za całość robót, płaciła je i rozliczała całą dotację natomiast wiosną roboty były kończone lub dopiero wtedy odbywał się faktyczny odbiór końcowy prac. Samorząd, aby nie zwracać dotacji ryzykował sankcjami w postaci odsetek karnych i zarzutami o naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Czy ktoś coś ukradł, sprzeniewierzył pieniądze w takim przypadku? Chyba nie, ale do takiego działania tych samorządowców zmuszały i zmuszają do dziś nieżyciowe i wbrew logice pisane przepisy prawne. Wystarczyło przecież aby dopisać możliwość aneksowania wykorzystania dotacji z przyczyn niezależnych od inwestora np. do 31 maja następnego roku. Wtedy nikt nie musiałby kombinować, oszukiwać i liczyć na to, że się uda. Jak pokazuje przykład gminy Ustrzyki Dolne nie zawsze się udaje.

Pytanie postawione w tytule zostanie bez odpowiedzi, ponieważ każdy z osobna musi sobie sam w swoim sumieniu odpowiedzieć jak by postąpił w sytuacji opisanej w artykule. Nie mam zamiaru nikogo potępiać za to, że postąpił zgodnie z przepisami, ale też bardzo mi żal, że te 2 mln zamiast zostać w budżecie gminy będą musiały wrócić do budżetu państwa. Jedynym pocieszeniem w tej całej sprawie jest to, że drogi Stebnik – Krościenko została pięknie odbudowana i będzie przez lata służyć mieszkańcom i turystom.

Źródło
Zasłyszane w Bieszczadach
Odniesienia
Ewa Sudoł

Ewa Sudoł

Członek zespołu Wiemy XYZ. Ekonomista, pasjonat polityki i ogrodów Bieszczady. Właścicielka biura rachunkowego i portali Zasłyszane w Bieszczadach oraz Ogrodnik Niedoskonały.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button