PolitykaPolskaUnia Europejska

Dlaczego Tusk z von der Leyen zrobili kabaret?

Tydzień minął nam pod dyktando kilku wydarzeń i kilku paradoksów, na które niewielu zwróciło uwagę. Najśmieszniejszym z nich był deal premiera Tuska z komisarz Ursula von der Leyen. Najważniejszym zaś prezent, jaki dostaliśmy od Łukaszenki w osobie sędziego Schmydta.

Dlaczego Tusk z von der Leyen zrobili kabaret? Bo tak naprawdę nie dość, że Donald obiecał Ursuli Niderlandy – wszak to nie jemu decydować o wyższości prawa europejskiego nad polskim – tylko naszej Konstytucji, lecz także Ula zdjęła z nas odium Art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej o zawieszeniu praw członkowskich w UE, gdyż o tym decyduje nawet nie Komisja, której ta Pani przewodniczy, tylko… Rada Europejska.
Słowem, oboje zadeklarowali coś, co kompletnie od nich nie zależy. Poważnie podchodząc do tego przedstawienia, trzeba zatem zadać pytanie: po co ta hucpa? I wychodzi na to, że koleżeństwo zrobiło sobie nawzajem kampanię. Widać już wyraźnie, że von der Leyen rozpoczęła zbieranie poparcia pod swą kolejną kadencję jako przewodnicząca Komisji Europejskiej – i taka deklaracja premiera Polski bardzo jej się przyda. Zaś Tusk? Ten się w kraju obiektywnie podłożył, zatem pytanie brzmi: w jakie europejskie stanowisko celuje on sam wykorzystując do tego swój kraj? Czyżby znów Przewodniczący Rady Europejskiej? Kadencja obecnego kończy się wszak już 30 listopada… niedługo nam czas pokaże.

Umówmy się, że żyjemy w kraju, w którym kasta sędziów i asesorów licząca w swym gronie ponad 30 tys osób, od prawie 25 lat jest wyjęta spod kontroli służb. Potrzeba niezależności, immunitetu i domniemanie naturalnej skłonności do samooczyszczania środowiska prawniczego jak onegdaj powiedział prof. #Strzembosz, spowodowały sytuację, z którą literalnie żaden rząd Rzeczpospolitej nie mógł sobie poradzić. I w końcu w sukurs przybył nam sam #Łukaszenka – ujawniając i przyjmując z rozgłosem w Mińsku swojego agenta, sprokurował z jednej strony kolejny wewnątrzpolski konflikt, lecz z drugiej – dzięki temu, obecnie miłościwie panująca nam władza, co stosuje prawo jak sama ona je rozumie (znaczy pałą i uchwałą), dziś nie ma wyjścia – musi zająć się tą kwestią – i umówmy się – bez zepsucia brukselskiej opinii o polskiej praworządności, tylko ta ekipa może to zrobić, co zresztą już zadeklarowała. Żywię cichą nadzieję, że choć tę jedną obietnicę wypełni…

Mieliśmy w mijającym tygodniu jeszcze głośne przemówienie Tuska w Sejmie. Głośne jeśli chodzi o jego odbiór i głośne samo w sobie. Mówiąc wprost, tak wkurwionego Donalda dawno nie widziałem. I rozumiem, że ponad miesiąc temu poszła z Brukseli nowa dyrektywa by tym, co są w Europie przeciw zmianom traktatowym, przeciw Zielonemu Ładowi, za europejskim rolnictwem a w Polsce przeciw Tuskowi, szyć rosyjskie buty i dodawać putinowskiej gęby, to jednak mimo tej konstatacji, show Donalda na sejmowej mównicy był wyjątkowo ekspresyjny. Czyżby chciał pokryć nim alko-występy Kierwińskiego? Przecież go nie lubi – a chodzą słuchy, że znając skłonności kolegi ministra od milicji, w tym jednym jedynym piwie co wypił przed swym wystąpieniem, znalazł się proszek skutecznie potęgujący działanie alkoholu… Zostają zatem Katowice i kompletna wizerunkowa porażka równoległej doń, ekologicznej przejażdżki pociągiem całości rządowej drużyny do … karawany limuzyn, które miały naszych orłów odebrać z tamtejszego dworca i zawieźć do centrum konferencyjnego w celu strzelenia sobie selfie z żelazną Ursulą.

Źródło
Fot: TV Republika

Szyszek

Podróżuje po świecie pomagając potrzebującym. Były prezes Apex Energy. Jeden z hostów pokoi Rozgłośni Suweren na platformie X.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button