Europejskie prawo klimatyczne wytycza wiążący dla UE cel klimatyczny: obniżenie emisji netto gazów cieplarnianych (tzn. emisji po odliczeniu pochłaniania) do roku 2030 o co najmniej 55% w porównaniu z poziomem z roku 1990. Unia postara się również osiągnąć do 2030 r. wyższy poziom netto pochłaniania dwutlenku węgla.
Już dziś wiemy jednak, że środki te będą dalece niewspółmierne do wyzwań jakie staną nie tylko przed przemysłem, ale i poszczególnymi krajami. Tym bardziej warto więc zastanowić się w jaki sposób mogą one partycypować w proponowanej przez KE rewolucji. Innymi słowy – jak z jednej strony wesprzeć szlachetny cel związany z ograniczaniem emisyjności gospodarki, a równocześnie po prostu zarobić i uratować miejsca pracy.
Lepsza przyszłość czy szaleństwo? Kto za to zapłaci, a kto będzie spijać śmietankę?