Krótka historia o zniknięciu “Fakory”
Czy jest ktoś, kto jest w stanie wyjaśnić, czemu zlikwidowano dobrze prosperujący zakład? W dodatku produkujący nie tylko na rynek wewnętrzny, ale ceniony także poza granicami Polski.
Jest rok 1866. Towarzystwo John, Krebs & Co buduje na terenach przylegających do kolei obwodowej na terenie, wówczas, podłódzkich Chojen, fabrykę – odlewnię żeliwa. Produkcja idzie tak dobrze, że w 1913 roku fabrykę rozbudowano o nowy zaklad produkcyjny, który został ulokowany w sąsiedztwie ul. Warneńczyka, przy ul. Rzgowskiej 142.
Po II wojnie światowej fabrykę upaństwowiono, a w 1953 przemianowano ją na Fabrykę Kotłów i Radiatorów “Fakora”. I tak sobie i ludziom “Fakora” produkowała nie tylko kotły, za które zbierała od 1929 r. kolejne nagrody, ale kaloryfery centralnego ogrzewania, piece, grzejniki żeliwne oraz asortyment przemysłowy i ozdobny wykonywany z żeliwa aż do końca komuny. Po transformacji ustrojowej w 1989 r. “Fakora”, jak większość zakładów w Polsce, również przeżyła załamanie produkcji, jednak nie upadła. Zarządcom udało się opanować trudności i powoli odzyskiwać rynek na swoje wyroby. W 2005 roku Fakora przekształciła się w spółkę z o.o – Odlewnia Żeliwa “Fakora Moc”.
Ogromne doświadczenie załogi, niskie koszty produkcji, wysoka jakość wyrobów “Fakory” i krótkie terminy zleceń zostały docenione nie tylko przez klientów (duża część była produkowana na eksport, m.in. do Szwecji, Finlandii i do Niemiec). Wyroby “Fakory” zdobywały kolejne laury w prestiżowych konkursach (np. Teraz Polska) oraz były doceniane przez branżowe rankingi oraz władze lokalne.
I tu dochodzimy do clou. Otóż, fabryka, która odbiła się od dna, która zaczęła zdobywać rynki i nagrody, zostaje zniszczona i doprowadzona do upadku. Ale w Łodzi nie takie rzeczy… Jeśli mógł zbankrutować monopol spirytusowy, to wszystko mogło się zdarzyć. I się darzyło. Czy miało to związek z działalnością na łódzkim, ale nie tylko łódzkim, rynku firmy deweloperskiej Plaza Centers, będącej częścią Europe Israel Group? Firma, na czele której stał Mordechaj Zisser, upatrywała sobie tereny upadłych fabryk, które kupowała za psie pieniądze i miała na celu budowę centrów handlowo-rozrywkowych. Czy w przypadku “Fakory” było to uśmiercenie na potrzeby – tego nie wiem i pewnie wie o tym niewielka grupa wtajemniczonych osób. Faktem jest, że w 2007 r. w bezpośrednim sąsiedztwie “Fakory” zapłonęło składowisko styropianu, od którego zajęła się część zabudowań fabrycznych. Dalej sprawy potoczyły się szybko.
W 2008 r. “Fakora” oficjalnie zakończyła 142-letni żywot, a w 2009 r. Plaza Center staje się właścicielem terenu i zabudowań fabrycznych dawnej odlewni żeliwa.
Jak podaje serwis Money.pl, Plaza Centers “jest wiodącym deweloperem centrów handlowo-rozrywkowych, działającym na obszarze rynków wschodzących. Koncentruje się na budowie nowych obiektów oraz – tam, gdzie dostrzega odpowiedni potencjał – przebudowie już istniejących.”
Jakiż to potencjał rozrywkowy można było dostrzec w zabytkowej, ale działającej, fabryce – tego nie sposób zrozumieć. Może w zrozumieniu pomogłaby sytuacja z inną łódzką fabryką – Norbelaną, która, doprowadzona do bankructwa, została w 2005 r. kupiona przez firmę p. Zissera? No, ale to jednak było nieco inaczej, bo Norbelanę wcześniej zbankrutowano, potężne zabudowania fabryczne natychmiast zburzono i przez lata całe teren stał pusty, dopiero w ostatnim czasie wybudowano tam tzw. apartamentowce. Niemniej jednak deweloper najwyraźniej zwietrzył możliwość robienia w Łodzi doskonałych interesów.
W przypadku “Fakory” tak dobry, że ówczesny Wojewódzki Konserwator Zabytków zaalarmowany przez miłośników dawnej Łodzi o zakusach rozbiórki “Fakory”, przewidywawczo wciąga ją na listę zabytków, bowiem zorientowano się, że budynek odlewni jest prawdopodobnie najstarszym w Polsce (na terenach byłego Królestwa Polskiego) budynkiem wzniesionym w konstrukcji żelbetowej. Przy okazji do rejestru wpisano również wieżę ciśnień, budynek socjalny i portiernię. Od decyzji Wojewódzkiego Konserwatora inwestor odwołał się do Ministra Kultury, który w kwietniu 2012 roku uznał, że budynki “Fakory” można wyjąć z rejestru zabytków. Dzięki tej skandalicznej decyzji Bogdana Zdrojewskiego, 23 czerwca tego samego roku Plaza Centers mógł rozpocząć wyburzanie niepotrzebnych, przeszkadzajacych i generujacych koszty zabytkowych obiektów.
Łódź straciła kolejną fabrykę, a łodzianie miejsca pracy. W to miejsce wszyscy mieli zyskać Centrum Łódź Plaza, z 42000 m2 powierzchni sklepowej pod wynajem, parkingiem na 1000 samochodów, strefą gastronomiczną i rozrywkową. Bo przecież łodzianie mają tyle pieniędzy, że do ich wydawania potrzebują kolejnego tego typu centrum…
Nie mam pojęcia, jak uprzywilejowaną pozycję ma Mordechay Zisser, ale fakt, iż – jak podają źródła (Wikipedia https://pl.wikipedia.org/wiki/Zak%C5%82ady_Fakora), że finansował on budowę Centrum Dialogu im. M. Edelmana w łódzkim Parku Ocalałych, a także wykupienie terenów i zburzenie bez żadnych konsekwencji innej ogromnej fabryki, wspomnianej już Norbelany, może wskazywać na jego silną pozycję i powiązania z łódzkim urzędem. Czy również z rządzącą wówczas w Łodzi i w Polsce Platformą Obywatelską?
Te pytania pozostają bez odpowiedzi.
Faktem jest, iż mamy rok 2021, a Centrum Łódź Plaza nadal praktycznie nie istnieje. W ubiegłym roku otwarto jedynie dyskont spożywczy – Lidl.
Dla takiej “inwestycji” zniszczono kawałek łódzkiej historii.