Podczas sprzątania terenów dotkniętych powodzią na terenie powiatów kłodzkiego i nyskiego znaleziono dwa ciała – poinformowała policja w czwartek wieczorem. Może to oznaczać, że liczba ofiar wzrosła do dziewięciu. Stąd wielu uważa, że nie wiadomo ile osób zginęło w powodzi. Wydarzenia te stały się punktem zapalnym dla dyskusji o tym, jak policja szacuje liczbę ofiar powodzi i jakie są rzeczywiste rozmiary tej tragedii.
Jednym z pierwszych, którzy zwrócili uwagę na sposób kwalifikowania ofiar powodzi, był dziennikarz Bartłomiej Graczak. W mediach społecznościowych napisał:
Śmierć w samochodzie zalanym wielką wodą to wypadek komunikacyjny. Tak policja ‘kreatywnie’ szacuje ofiary…
Kontrowersje wokół wypowiedzi Bartłomieja Graczaka. Ile osób zginęło w powodzi?
Wpis policji nawiązywał do wcześniejszych informacji podawanych przez Bartłomieja Graczaka. Dziennikarz oskarżył policję o kreatywne szacowanie ofiar powodzi, a w czwartek odpowiedział na zarzuty policji, twierdząc, że „sami podają nadal nieprawdziwą informację o jednej osobie zaginionej”.
Graczak utrzymywał, że ma potwierdzone informacje o trzech zaginionych osobach, a także wskazywał na rzekomy fałsz w informacjach dotyczących zgonu w Nowym Świętowie. Początkowo opierał się na wpisie burmistrza Głuchołaz Pawła Szymkowicza, który informował, że zgon nie był związany z powodzią. Dzień później burmistrz zmienił stanowisko, potwierdzając, że na terenie gminy doszło do ofiary śmiertelnej powodzi.
Krzysztof Bosak: ofiar powodzi jest więcej
Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak również wyraził swoje wątpliwości, wskazując, że w powodzi w Austrii zginęło siedem osób. Jego zdaniem, biorąc pod uwagę większy zasięg powodzi w Polsce, liczba ofiar powinna być wyższa.
Krzysztof Bosak, który w rozmowie z RMF FM stwierdził, że według informacji z miast najbardziej dotkniętych powodzią, liczba ofiar jest większa.
Zdaniem ludzi, którzy tam mieszkają – pojawiły się nekrologi na ścianach, na słupach – dodał Bosak.
Wicemarszałek sugerował, że policjanci mogą kwalifikować utonięcia w samochodach jako wypadki komunikacyjne, a także zarzucił, że w instytucjach państwowych dochodzi do ukrywania prawdy.
Stanowcza reakcja policji
Policja odniosła się do tych zarzutów, kategorycznie dementując informacje o kreatywnym szacowaniu ofiar. W oficjalnym komunikacie stwierdzono:
Z całą stanowczością dementujemy nieprawdziwe informacje dotyczące zgonów osób zaistniałych w związku z powodzią, które pojawiają się w przestrzeni medialnej.
Policja zaapelowała również o rzetelność i wrażliwość w przekazywaniu informacji, zwłaszcza w tak delikatnej kwestii jak ludzkie życie.
Dotychczas Ujawnione Przypadki Śmierci
Według oficjalnych danych policji do tej pory potwierdzono siedem zgonów osób, których okoliczności śmierci sugerują, że mogły one być ofiarami powodzi. Przypadki te obejmują m.in. znalezienie ciała mężczyzny w korycie potoku w Bielsku-Białej, odkrycie zwłok na jednej z ulic w Nysie, a także ciała kobiety w rzece w Nowym Świętowie.
W Kłodzku natrafiono na ciało mężczyzny w zalanym domu jednorodzinnym, a w Lądku-Zdroju zmarła kobieta, której ciało znaleziono w zniszczonym mieszkaniu oraz mężczyzna znaleziony w samochodzie. W Stroniu Śląskim odnaleziono jeszcze jednego mężczyznę w korycie rzeki.
Policja zdecydowanie odrzuca zarzuty o manipulację danymi i apeluje o bazowanie wyłącznie na sprawdzonych informacjach.
Kultura kłamstwa czy rzetelność? Ile osób zginęło w powodzi?
W obliczu takich oskarżeń nasuwa się pytanie: czy rzeczywiście mamy do czynienia z „kulturą kłamstwa”, jak twierdzi Krzysztof Bosak, czy też jest to kwestia zachowania procedur i rzetelnego szacowania liczby ofiar?
Policja, stanowczo zaprzeczając jakimkolwiek manipulacjom, podkreśla swoją rzetelność i transparentność w prowadzeniu spraw związanych z powodzią.
Do sprawy odniósł się premier Donald Tusk na portalu X.
Politycy wypatrujący z nadzieją większej liczby ofiar powodzi to wyjątkowo obrzydliwy przykład zasady „po trupach do celu”.